Karczma Pod Soczystym Arbuzem

- Dobrze wiesz, że nie łatwo jest służyć tym pyszałkowatym władcą, jednak przysięga została złożona i nie mogę jej złamać, dopóki to królestwo istnieje. Dawno nie zaznałem dłuższego odpoczynku, wciąż jestemw drodze. Tak czy inaczej, jeśli ta misja nie zostanie wypełniona, niedługo po obu stronach gleby świat będzie wyglądał tak samo. Sprawa, o której mówię, dotyczy Cię bardziej niż myślisz. Owa brama najprawdopodobniej tworzy przejście do Sześćset Sześćdziesiątego Szóstego Kręgu Otchłani. Ktoś od was chcę stworzyć tu u góry drugie piekło. Twój szef chyba nie będzie zachwycony, gdy dowie się, że ktoś za jego plecami tworzy drugą otchłań. Dobrze wiesz, że musi istnieć dobro, by zło mogło być złem, dlatego musisz mi pomóc. Wezwij czarodzieja i wyrusz ze mną na wyprawę! - powiedział Barbarzyńca i spojrzał w oczy Cendphilionowi.

Za plecami barbarzyńcy nagle wyrosła postać odziana w szary zakurzony płaszcz. Osobnik dziwnie się zachwiał po czym zwymiotował niemal na plecy olbrzyma.
- Sorry Mike troszkę mi się chyba ulało.-
Przekręcił nieco głowę tak by jego pijane oczy spoglądały teraz na Cendphiliona
- Sam kurwa jesteś sędziwy. Przywołasz mnie myślami tak? Wystarczyło zawołać cały czas leżałem tu pod barem. Z tego co słyszałem to chujnia z grzybnią nas czeka no chyba, że za dużo wypiłem. No dobra małe piwko na pobudkę i możemy pogadać.

- Nasz dobry przyjaciel Warlas dalej w tym stanie w jakim go poznaliśmy. Mówisz że za plecami Mistrza Cienia, ktoś tworzy następne piekło? Pobełkoczcie sobie przez chwilę, muszę skontaktować się z Szefem i niedługo wracam. Wypijcie za mnie kolejke. Ja pierdziele , na starość mi robotę znaleźli.

Po tych słowach owinął twarz skrawkiem szaty , wypowiedział kilka słów w niezrozumiałym języku i zniknął w czarnym dymie.

- Witaj Warlasie. Cieszę się, że znow Cię widzę. Jak widzę jesteś w świetnej formie. Słyszałeś całą naszą rozmowę? Potrzebujemy kogoś, kto zna się na portalach i wie jak je zniszczyć. Wybierzesz się z nami na tą wyprawę? Aaa.... zapomniałbym... - powiedział i odwrócił się gdzieś do tyłu. - Karczmarzu... nalej kufelek piwa mojemu przyjacielowi. - rzekł, a karczmarz zamachał różdżką i wnet kufel sam się napełnił, zupełnie jakby trzymała go niewidzialna ręką. Kufel wylądował obok Warlasa na ladzie. - To jak będzie? - zapytał Michu.

Nagle w zaciemnionym rogu karczmy podniósł się potężny mężczyzna i ruszył w kierunku Michała i Warlasa.
-Witajcie panowie tyle czasu się nie widzieliśmy przepraszam, że nie podszedłem od razu, lecz wiecie Panowie już nie te lata i nie ten wzrok, lecz nigdzie nie zapomnę tego pijackiego bełkotu. Witaj Warlas i ty Michu a tego trzeciego gdzie wywiało ? Słyszałem, że szykuje się jakaś mały wypadzik na demony czy inny piekielny pomiot.

- Witaj Remenie! Ile to już minęło od naszego ostatniego spotkania? Usiądź z nami i napij się piwa. - powiedział Michał i już miał się odwracać, by zawołać karczmarza, jednak ten był szybszy i w tym samym momencie pełen piwa kufel wylądował na ladzie obok Czarnego Smoka. - Ten trzeci, czyli Cendphilion poszedł do diabła, w dosłownym sformuowania tego znaczeniu. Tak czy inaczej szykuję się trudna misja... - przerwał na chwilę i spojrzał na Warlasa -...bardzo trudna misja do wpełnienia, od której zależą losy królestwa. Przyłączysz się do nas? - zapytał.

- Oj minęło bardzo dużo, piwa napiję się chętnie, ale pierwsze wolałbym coś mocniejszego. Karczmarzu setkę spirytusu proszę - powiedział Remen po czym poczekał, aż karczmarz naleje i wypił - O czym myśmy to mówili, a tak o misji uwielbiam wyzwania tylko mam nadzieje, że Warlas w tym stanie nie wyśle nas gdzieś indziej - skończył i popatrzał wzrokiem na Warlasa.

W karczmie znów pojawiły się kłęby czarnego dymu z których wyłonił się Cendphilion.
- Dobra panienki, Pan Mroku wyraził zgodę na mój udział w tej zabawie.
Karczmarz wiesz co masz do roboty - rzucił podsuwając pusty kufel.
Wracając do sedna, wyruszmy jak najszybciej bo mam jeszcze kilka rytuałów do odprawienia, wiecie, obowiązki wzywają. Ehh a chciałem iść na emeryturę...

-Siema chłopaki ale chyba na trzeźwo tam nie idziemy? Nie chodzi o to, że się boję potworów bo z jednym sypiam przeraża mnie raczej fakt, że będę musiał słuchać naszego juniora mroku przez całą tą wycieczkę Very Happy

Nie martw się Remen gdziekolwiek nas poślę będzie z nami Cend więc jesteśmy zgubieni Very Happy

To powiedziawszy Warlas roześmiał się i pociągnął duży łuk piwa.

Karczmarz postawił przed każdym nowy kufel piwa.
- Przed wyruszeniem napijmy się zatem piwa. Wzniosę toast, za to, żebyśmy to jakoś przeżyli. - powiedział Michał i pociągnął zdrowo piwa. - Oby ta misja się powiodła, tylko wtedy królestwo będzie ocalone! - powiedział i znowu wypił trochę.

- Marudzisz Warlasie. W Otchałni nic się nie dzieje tylko papierkowa robota więc do jasnej cholery nawet choćbym chciał to nie mam o czym gadać. Pociągnąl na raz cały kufel piwa. Dobra, czy wszyscy są gotowi? Jak tak to ruszajmy bo mi moja mroczna dupa zapuści korzenie w tej karczmie...

No dobra Panowie gdzie dokładnie chcecie się znaleźć i czy czas ma jakieś znaczenie?

- Jeślibyś mógł przeteleportuj nas poza granice Królestwa. Do Dzikich Krain, tam spróbujemy odnaleźć portal i go dezaktywować. Będzie on zapewne dobrze broniony dlatego lepiej przygotujmy się na krwawą łaźnię. Warlasie dasz radę przenieść nas wszystkich? - zapytał Barbarzyńca. - Jeśli tak możemy ruszać - powiedział, opróżnił swój kufel, po czym wstał z krzesła i wyprostował się.

-Musimy wyjść na zewnątrz więc zabierzcie ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy i przygotujcie się na ewentualność upadku bo nie zawsze udaje mi się dokładnie wycelować. Za mną Panowie i Cend-

Barbarzyńca szybkim krokiem ruszył za Warlasem, w razie potrzeby pomagając mu trafić dobrze w drzwi wyjściowe. Po drodze sprawdza czy miecz łatwo wyciąga się z pochwy. Po wyjściu na zewnatrz staje przed Warlasem i w napięciu oczekuje na to co zrobi Czarodziej.