Carvalla

- Ja już nie mam żadnych pytań, skubana kobieta przemyślała gdzie chałupę sobie postawić. Cóż myślę że sobie poradzimy. Kto wymięka niech wraca do karczmy. My tymczasem pójdźmy na targowisko by kupić prowiant i kompas, oraz co tam tylko będziecie chcieli, wszyscy się zgadzają?

[to moja postać, liczę że skoro Jin po chyba z 15 dniach niebytu postanowił odwiedzić forum to sam będzie sterował swoim Ryutaro]

- Oj tak.. Karty to cudowna rzecz. Przyjmuje pańską ofertę. 150 złota to uczciwa cena. Tak między nami. Nie zna pan kogoś kto miałby jakieś zlecenie do wykonania? A to coś zanieść, a to usunąć... wie pan, ciężkie czasy są, to trzeba jakoś zarobić. - rzekł Rragnar.

Saleamin uśmiechnął się w patrując w tę jasknie rozkoszy następnie podniósł głowę by jego oczy spotkały sięz oczami drowki i wstając wyciągnął rękę i powiedział.
-Nazywam się Saleamin bardzo ale to bardzo miło mi Panią poznać Smile

Czy jest cośco mogę zrobić by wyrazić swoją wdzięczność i niewyobrażalną radość?-

- W takim razie, ja zgadzam się z kolegą. Przejdźmy się po targowisku i kupmy co trzeba, mam nadzieję, że wszyscy są z nami - zapytał reszty kompanów. - Proponuję najpierw kupić kompas, a później prowiant.

Ja oczywiście się piszę, tylko muszę jeszcze odwiedzić jakiegoś maga. Może ktoś wie, gdzie znajdę czarujących? Przydałoby się przypomnieć parę zaklęć...

Beorn wyjrzał za okno, po czym przyłożył sobie ręce do twarzy w zwątpieniu: - No panowie, kiepsko widzę powodzenie tej waszej misji jak się na zakupy wybieracie tak późno w nocy. Przypuszczam, że powinniście zacząć od jutra rana, tym bardziej, że musicie być wypoczęci więc rozsądnym dla was będzie znalezienie jakiegoś noclegu, noclegu powtarzam a nie miejsca na popijawę, tym bardziej, że po waszym zapachu i twarzach nietrudno wnieść gdzie spędziliście ostatnie godziny. Tu obok jest mała karczma, właściciel wynajmuje pokoje i jest moim znajomym więc może da wam jakąś zniżkę... albo z resztą, niech stracę i zapłacę wam w ramach podzięki za przyjęcie zadania. Co do wieży magów to jest ona w okolicach Złotego Hufnala, w stronę rynku ale magowie nie dają nauk za darmo no i na pewno nie o tej porze.

Cirik zastanowił się chwilę. - w sumie, to ja mam zadanie do wykonania, zleciłem je już Twojemu znajomemu ale jeżeli zechcesz na niego poczekać zapewne podzieli się z Tobą szczegółami. Mam trochę elfickiego wina, zapraszam do stołu, -wskazał ręką na stól z granitowym blatem w centrum gabinetu, na którym stały dwa kieliszki i pół butelki wina- ja wypłacę należność. Pociągnął za srebrną szarfę i po chwili zjawiła się w drzwiach kobieta w spiętych z tyłu, ciemnych włosach odsłaniających piękną, jasną szyję. Ubrana była w opiętą, odsłaniającą ramiona koszulę, i prześwitującą spódnicę z czarnego lnu. Cirik zwrócił się do niej -Coddy, przynieś proszę 150 sztuk złota i jeden kieliszek do wina.- po czym znów zwrócił się do Rragnara- zapraszam.

Elfka się skrzywiła na dźwięk słowa wdzięczność - podziękujesz mi po błogosławieństwie - odparła, po czym, wciąż naga, uklęknęła u stóp Saithis, nakazała by zrobił to samo, pokłoniła się i zaczęła odmawiać modlitwę. Saleamin starał się skupić na tym co słyszy ale nagość elfki i uderzenia gorąca spowodowane błogosławieństwem były rozpraszające. Po pewnym czasie Rhie'en skończyła a czarodziej poczuł dziwny spokój ducha i ogromną pewność siebie i coś jeszcze, coś czego nie mógł nazwać słowami.... -Ofiara została przyjęta, bogini Cię pobłogosławiła. Możesz odejść. - Oświadczyła drowka

Cend

- Uhuhu nawet nie spojrzałem się przez okno a tu już rzeczywiście mrok. Dobrze w takim razie udamy się jutro z rana do wieży magów , zahaczymy o targowisko by kupić niezbędne rzeczy a później ruszamy do tej mrocznej panienki. Dobranoc panie Boern.

Powiedziawszy to wyszedł z domu mężczyzny i skierował swe kroki do karczmy jego znajomego.

Jin ( pewnie będzie dostępny dopiero po maturze wiec....)

- Też życzę panu dobrej nocy oraz dziękujemy za wszelkie wskazówki oraz pomoc w znalezieniu noclegu.

Odwrócił się szybko i ruszył za Shagrathem.

- Tak, w takim razie nie pozostało nam nic prócz przespania się trochę, dziękujemy Panie Boern, dobranoc - ukłonił się lekko i wyszedł z domu.

- Poczekajcie, idę z wami. Do zobaczenia panu. - powiedział paladyn i wyszedł za resztą towarzyszy.

Saleamin zdziwiony bardzo opóścił pomieszczenie (oczywiście wcześniej się ubierając Razz

) Spędził chwilkę na korytarzu układając myśli następnie udał się po obiecane kamienie.

Po wyjściu z mieszkania przez zamknięte drzwi usłyszeli głos osłupiałego Beorna zwracającego się do kogoś w pokoju: -Chyba trzeba będzie niedługo szukać nowej drużyny, ta jest jakoś mało rozgarnięta. Jak myślisz, kiedy się zorientują, że nie wiedzą gdzie jest ta karczma i jak się nazywa? I co więcej, że Toni nie wie, że są ode mnie i za nich zapłacę?

Za chwilę z pokoju, który opuścił wyszła Rhie'en, była teraz w lnianej, białej sukience odsłaniającej ramiona i podkreślającej smukłą talię. Uśmiechnęła się do niego, co przyjął z pewną dozą zaskoczenia
-Przypuszczam, że nie przejdziesz sam przez te korytarze Saleaminie...

- Z chęcią skorzystam z pańskiego zaproszenia. Poczekam na tego tajemniczego gościa. Nie wygląda mi na miłego gościa. - rzekł Rragnar leniwym głosem.
- Czy mógłbym tak skrótowo dowiedzieć się czego dotyczy to zadanie? Ja nie zabieram się za byle jaką robotę.

-Poczekajcie tu on ma rację - zwrócił się do towarzyszy.
Shagrath szybko zawrócił i wbiegł przez drzwi do domu.
-Wybacz Panie ale ze zmęczenia i jako że to nasze pierwsze zadanie to jesteśmy trochę zdezorganizowani. Więc jak mógłbyś Panie powiedzieć gdzie jest ta karczma i dać nam może jakiś glejt z zapewnieniem że jesteśmy od Ciebie, to będę wdzięczny.

- Poczekajmy na Shagratha, a potem do tej karczmy - powiedział ziewając. - Jestem strasznie śpiacy i zmęczony.

-Bardzo liczę na Twoją pomoc. Powiedz mi proszę jaka jest szansa, że mnie przygarniesz na noc;> -

S. uśmiechnąl się zalotnie i puścił oczko do dziewczyny.